W wieku 85 lat zmarł legendarny pokerzysta z Teksasu, Crandell Addington. Najbardziej nieznany z najlepszych...
Czy można być jednym z najlepszych pokerzystów świata swoich czasów, członkiem Poker Hall of Fame i praktycznie nie przejść do historii? Nie wpisać się mocno w pamięć pokerowych fanów? Przykład Crandella Addingtona pokazuje, że mimo wszystko jest to możliwe. A on jak mało kto zasługuje jednak na to, żeby w świadomości środowiska pokerowego się zapisać.
Crandell Addington urodził się 2 czerwca 1938 roku w Graham w Teksasie. Był jednym z najbardziej uznanych pokerzystów lat siedemdziesiątych. To on został zwycięzcą turnieju Texas Gamblers Reunion w Reno w stanie Nevada w 1969 roku. Turniej ten zorganizowany został tylko raz, a jego organizatorzy - Tom Moore oraz jego doradca Vic Vickrey - nie mieli zamiaru tej imprezy kontynuować, co wykorzystał Benny Binion i rok później zorganizował pierwszy event pod nazwą World Series of Poker. Można więc powiedzieć, że Addington był "praojcem" wszystkich kolejnych mistrzów świata.
Zagrał on oczywiście również w grupie siedmiu graczy, którzy wzięli udział w pierwszym historycznym Main Evencie WSOP w 1970 roku. Wtedy wygrał Johnny Moss poprzez głosowanie reszty graczy. Ale czy ktokolwiek pamięta jeszcze, że to Crandell Addington jako jedyny zagrał na siedmiu kolejnych stołach finałowych Main Eventu WSOP? To do dzisiaj rekord niepobity i pobity już raczej nie zostanie.
Ale to przecież nie wszystko. Każdy z nas doskonale wie, kim byli Johnny Moss, Doyle Brunson czy Bobby Baldwin. To oni zdobywali swoje tytuły odpowiednio w 1974, 1976 i 1978 roku, a za każdym razem ich przeciwnikiem w heads upie był... Crandell Addington. I trzy razy przegrał. To pokazuje dobitnie, jak bardzo w pokerze pamięta się o zwycięzcach, a o tych drugich po latach nie pamięta nikt... Co ciekawe, tylko w 1978 roku Addington odebrał za drugie miejsce jakieś pieniądze - wcześniej grano w formule "winner takes all". Trochę wstydem jest też fakt, że nawet na oficjalnej stronie World Series of Poker nie da się wyszukać tego gracza po imieniu i nazwisku, bo jego imię jest tam zapisane... z błędem.
Addington nigdy nie zdobył żadnej bransoletki WSOP. Żył i grał w czasach, gdy musiał rywalizować z dzisiejszymi ikonami pokera, jak Johhny Moss, Doyle Brunson, Amarillo Slim, Puggy Pearson czy Sailor Roberts. Został przyjęty do Pokerowej Galerii Sław w 2005 roku wraz z Jackiem Binionem, legendą pokera i World Series of Poker, synem Benny'ego Biniona. I nie było w tym żadnego przypadku.
"Dandy" - bo taki przydomek nosił Addington ze względu na swoją nieskazitelną elegancję - był jednym z prekursorów i propagatorów pokera, przede wszystkim Texas Hold'em. Był gamblerem i pokerzystą, ale nie na całe życie, jak jego słynniejsi koledzy z Teksasu. Absolwent Southwestern University wrócił po paru latach z Las Vegas do San Antonio, gdzie zajął się biznesem i zakładał z sukcesami swoje kolejne przedsiębiorstwa. Czasem wracał też na WSOP, a jego ostatni cash datowany jest na 1989 rok, gdzie w Main Evencie zajął 36. miejsce (7.500$), a Phil Hellmuth nie pozwolił Johnny'emu Chanowi zdobyć trzeciego tytułu mistrzowskiego z rzędu.
To do Crandella Addingtona należy też jeden z najbardziej znanych cytatów w historii naszej gry - „Poker w limicie to nauka, ale poker bez limitu to sztuka. W limicie strzelasz do celu. W odmianie no-limit cel ożywa i odpowiada ogniem”.
Był też wielkim miłośnikiem psów i ekologii. Wspierał i finansował wiele fundacji zajmującej się pomocą zwierzętom i dzikiej przyrodzie. W jego nekrologu napisano, aby zamiast kwiatów przynosić datki finansowe na te instytucje. Uroczystość pogrzebowa odbędzie się 26 kwietnia w San Antonio.
