13 stycznia 2014 roku Dominik Pańka po raz pierwszy pokazał się pokerowemu światu wygrywając niespodziewanie turniej główny na PCA na Bahamach. W dziesiątą rocznicę tego wydarzenia chciałbym przedstawić Wam wywiad, który zaraz po tym sukcesie zrobiłem z Dominikiem, a który... nigdy się nigdzie nie ukazał! Dziś macie okazję przeczytać go po raz pierwszy.
Dominik Pańka jeszcze w grudniu 2013 roku był anonimowym graczem, o którym słyszeli tylko najbardziej dociekliwi obserwatorzy sceny pokerowej w Polsce. Potem jednak przyszedł styczeń 2014 roku i nagle Dominik stał się jedną z największych, wschodzących gwiazd światowego pokera. Najpierw zwyciężył w turnieju PCA Main Event na Bahamach. Pokonując 1.030 przeciwników Dominik został pierwszym polskim zwycięzcą turnieju serii European Poker Tour i w nagrodę zainkasował 1,4 miliona dolarów. Dwa tygodnie później Polak potwierdził swoją klasę i zwyciężył w turnieju High Roller na EPT Deauville zgarniając pierwszą nagrodę wynoszącą 272.000€.
Minęło już kilka tygodni od Twojego wielkiego sukcesu. Dotarło już do Ciebie czego dokonałeś?
Chyba już tak. Cieszy mnie to, że zostałem Graczem Stycznia 2014 na Global Poker Index (najbardziej prestiżowy ranking pokerowy), tym bardziej, że w poprzednich miesiącach ten tytuł zdobywali sami bardzo dobrzy gracze. Nie było jednak jakiegoś specjalnego momentu, w którym w pełni uświadomiłem sobie jak dużo osiągnąłem. To był raczej taki naturalny proces.
Zaraz po turnieju na Bahamach byłeś bardzo zajęty. Duża medialna aktywność, potem turnieje we Francji. Znalazłeś już czas, żeby w pełni nacieszyć się tym sukcesem?
Tak, czas był, chociaż ja nie jestem osobą, która świętuje w jakiś super szalony sposób. Było jednak już parę okazji i kilka bardzo miłych spotkań, gdy w gronie znajomych świętowałem wygraną.
Sam finał turnieju na Bahamach miał kilka charakterystycznych elementów, które na długo zapadną w pamięci. Przede wszystkim jego czas trwania (16 godzin finałowej walki). Jak dzisiaj to wspominasz, było to ekstremalnie wyczerpujące fizycznie i psychicznie, czy jeszcze dałbyś radę grać dłużej?
Jakby trzeba było, to na pewno dałbym radę grać jeszcze dłużej. Dzisiaj ja już tak wiele nie pamiętam z tamtego dnia, większość to jednak to, co sobie obejrzałem w relacjach. Natomiast nie pamiętam już tak dobrze swoich myśli i tego, co wtedy czułem. Pamiętam natomiast, że sama obecność w tym finale była bardzo fajnym uczuciem i to mnie tak ciągnęło do przodu i dzięki temu przekraczałem każdą kolejną godzinę.
Kolejna sprawa związana z finałem. W pojedynku heads up zmierzyłeś się z Mikiem McDonaldem. Ty walczyłeś o pierwszą wygraną dla Polski, a McDonald skupiał na sobie wzrok całego świata, bo mógł zostać pierwszym w historii graczem, który dwukrotnie triumfuje w turniejach serii European Poker Tour. Jak to odbierałeś? Dało się zauważyć, że na Kanadyjczyku ciążyło jakieś dodatkowe ciśnienie, większa presja?
Tak szczerze, to nie wiem. Z tego, co on mówi wynika, że jednak raczej skupiał się tylko na tym, żeby grać jak najlepiej i jednak nie dopuszczał do siebie tego dodatkowego ciśnienia. Nie wydaje mi się też, żeby to jakoś bezpośrednio wpływało na jego grę. Gdyby chciał za bardzo wygrać i na przykład za dużo blefował, to szybko obróciłoby się to przeciwko niemu. Myślę, że obaj tak samo chcieliśmy wygrać.
W czasie relacji z finału było widać i słychać, że cały czas wspierała cię ekipa z Polski. Czy w pokerze takie wsparcie kibiców ma duże znaczenie? Jak ty to odbierałeś?
Szczerze mówiąc to jest dokładnie tak, jak w każdym innym sporcie - daje to niesamowitego powera. Jeżeli ktoś cię wspiera, jeżeli wiesz, że ktoś stoi za tobą, to łatwiej osiągnąć wiele rzeczy, nie tylko w pokerze czy sporcie, ale w każdej dziedzinie życia. Jeżeli byłbym tam sam, a inni gracze mieliby swoich kibiców, to nie wiem, jak to by się potoczyło. Być może wpłynęłoby to negatywnie na moją koncentrację i moja pewność siebie byłaby niższa. Jestem bardzo wdzięczny wszystkim kibicom, to było bardzo fajne czuć ich wsparcie. Bardzo mi pomogli zarówno swoimi radami, jak i samą obecnością. Gdy grałem finał we Francji, to pod koniec już nie było nikogo z Polaków, bo akurat musieli już jechać na lotnisko. Też udało się wygrać, ale zdecydowanie fajniej jest wygrywać razem z kibicami.
Wróćmy jeszcze do czasu przed turniejem PCA. Czy od początku planowałeś, że chcesz tam jechać, czy był to jednak swego rodzaju przypadek, że akurat udało się wygrać kwalifikację do tego turnieju?
Ja turnieje EPT zacząłem grać dopiero od tego sezonu i na Bahamy, ze względu na koszty, aż tak bardzo nie starałem się dostać. Grałem turnieje kwalifikacyjne, jednak bez wielkiego ciśnienia, że musi się udać. Zakładałem, że jak już się uda, to będą to po prostu fajne pokerowe wakacje.
Czy w czasie dni poprzedzających finał miałeś ciężkie momenty, gdy traciłeś żetony i ogarniało cię zwątpienie i myśli, że to już zaraz może się skończyć i odpadniesz z gry?
Dzień trzeci turnieju to był dzień, gdy pęka bubble, czyli wchodzi się już do miejsc płatnych. Zaczynałem ten dzień z dobrym stackiem, ale gra zupełnie mi się nie układała i spadłem do zaledwie siedmiu big blindów. Udało się jednak podwoić i do kasy wszedłem mając 12BB. Byłem już z tego zadowolony i tak naprawdę nie robiłem sobie żadnych planów co dalej, nie układałem w głowie drogi do stołu finałowego.
Cofnijmy się teraz bardzo mocno w przeszłość i powiedz, jak zaczęła się Twoja przygoda z pokerem. Skąd w ogóle ten Texas Holdem w Twoim życiu?
Jeszcze w liceum grałem w taką gierkę karcianą Magic the Gathering, która też opiera się na strategii i umysłowej rozgrywce. Na studiach kolega przedstawił mi pokera i zacząłem trochę próbować swoich sił w Texas Holdem. Na początku po prostu dla zabawy, bo za dużo jeszcze nie umiałem. Cały czas jednak starałem się uczyć i grać lepiej. Przeglądałem strony, oglądałem filmy szkoleniowe i udało mi się powiększać zarówno umiejętności, jak i kapitał. Po 2-3 latach byłem już w stanie przejść na zawodowstwo.
Czyli od początku zdawałeś sobie sprawę, że poker to nie tylko miła rozrywka, ale trzeba też poświęcić czas na samodoskonalenie się.
Tak. Zresztą w tej karciance Magic the Gathering też interesowałem się strategią, przeglądałem strony i ogólnie chciałem wiedzieć, co się dzieje wokół tej gry. Ja już tak mam, że jak coś mi się spodoba, to interesuję się tym intensywnie i dogłębnie. Tak właśnie było z pokerem. Spodobała mi się sama gra, więc chciałem dowiedzieć się, co trzeba zrobić, żeby grać coraz lepiej.
Samo przejście na zawodowstwo – to był temat, który mocno zaprzątał Twoją głowę czy nie miałeś żadnych wątpliwości, że to jest to, co chcesz robić?
Moje przejście na zawodowstwo to był taki naturalny proces. Robiłem magisterkę, ale to moje studiowanie to tak szczerze nie wiązało się z moim wielkim zaangażowaniem. W zasadzie to ja już w czasie studiów byłem zawodowcem, a studiowałem dla zabawy. W końcu jednak zrezygnowałem z dalszej nauki - po pierwsze i tak już miałem licencjat, a po drugie i tak nie miałem w planach pójść do normalnej pracy na etacie. W pokerze miałem dobre wyniki, dobrze radziłem sobie w zarządzaniu swoim kapitałem, więc nie miałem żadnych obaw, co do postawienia na zawodową grę w pokera. Zresztą uważam, że nawet gdyby w pokerze mi się nie powiodło, to zawsze zdążyłbym przestawić swoje życie na bardziej tradycyjne tory.
Co Cię zainteresowało w pokerze? Co spowodowało, że uznałeś to jest gra dla Ciebie?
Początkowo grałem po prostu dla przyjemności, bardzo lubię rywalizację i wielką przyjemność sprawiało mi po prostu wygrywanie, okazywanie się lepszym. Na początku pieniądze nie miały żadnego znaczenia, bo to były malutkie kwoty, dosłownie centy czy kilka dolarów wygranych. Bardziej traktowałem to jako punkty, które przyrastają dzięki temu, że ja wygrywam. Natomiast z czasem na pewno zauważyłem to, że jeśli człowiek będzie w tym dobry, to będzie też mógł dobrze zarobić i to też było bardzo fajne. Prawda jest tak, że w takich na przykład szachach, żeby zarabiać dobre pieniądze, trzeba być naprawdę bardzo dobrym, a w pokerze wystarczyło grać całkiem znośnie, nie robić głupich błędów i już można było dobrze zarobić. To, że grę, która jest fajną rozrywką można połączyć z zarabianiem jest olbrzymim plusem pokera i daje dodatkową motywację do pracy nad własnym rozwojem.
Twoje sukcesy spowodowały, że o pokerze zrobiło się w Polsce bardzo głośno. Pewnie teraz dużo osób będzie chciało zacząć swoją przygodę z pokerem. Masz jakieś rady dla nich, jak zacząć? Od czego? Co robić, żeby się nie zniechęcić?
Przede wszystkim chodzi o to, żeby gra sprawiała przyjemność. Nikt nie powinien zaczynać od myśli o zostaniu zawodowcem. Nie można się denerwować pechowo przegranymi rozdaniami, bo to jest naturalny element gry, a początkujący często mają problem, żeby to zaakceptować. Pamiętać też trzeba, żeby nigdy nie stawiać za dużo na jeden turniej, jedno rozdanie. Jeżeli komuś ta gra będzie sprawiała przyjemność, to polecam wtedy zainteresować się strategią, znaleźć pokerowe forum internetowe. Natomiast jeśli komuś gra nie sprawia przyjemności, to nic na siłę, nie ma sensu na siłę próbować zostać zawodowcem, bo to się na pewno nie uda. Trzeba być po prostu pasjonatem tej gry. Ja sam bardzo lubiłem oglądać programy pokerowe, jak High Stakes Poker czy Poker After Dark i interesuję się tym co dzieje się w świecie pokera. Ja lubię tę grę.
Jak już ktoś złapie tego bakcyla, to jak powinien się uczyć? Jaki jest według Ciebie najlepszy sposób na pokerową naukę?
Na starcie najlepiej trochę poczytać, jakieś artykuły strategiczne, książki szkoleniowe. To są podstawy, które na pewno pomogą na początku. Z czasem dobrze jest znaleźć sobie forum pokerowe, na którym będziemy mogli wrzucać swoje rozdania i dyskutować z innymi użytkownikami o tym, jak najlepiej można było rozegrać daną sytuację. Potem można zainteresować się filmami pokerowymi, których sporo robionych jest przez naprawdę bardzo dobrych zawodowców. Nie można też zapomnieć o tym, że jeśli ktoś chce się rozwijać, to cały czas musi też po prostu grać. I to grać dużo, bowiem pokerowa praktyka bardzo też rozwija i podnosi umiejętności pokerzysty.
Sam dopiero niedawno zacząłeś więcej grać na żywo. Co byś radził graczom, którzy jadą dopiero na swój pierwszy turniej na żywo? Na co powinni zwrócić uwagę? Czego się wystrzegać?
Gra na żywo różni się od gry w internecie. Przede wszystkim trzeba umieć przy stole się zachować, szanować swoich przeciwników, nie wyśmiewać słabych zagrań, nie edukować graczy rekreacyjnych. Ważne jest też, żeby z takiej gry na żywo czerpać po prostu przyjemność. Wyjazdy na turnieje live pozwalają nam spotkać się z ludźmi, których znamy tylko z internetu, pogadać, zawrzeć nowe znajomości. To jest świetna odskocznia od codziennej gry w internecie. Jest to jednak gra inna niż online i warto zdawać sobie z tego sprawę, żeby potem nie być mocno zdziwionym, gdy już zasiądzie się do stołu w czasie turnieju na żywo.
Skąd teraz będziesz czerpał motywację do gry? Nie da się ukryć, że te dwa sukcesy dały ci mnóstwo pieniędzy, ale też sam ściągnąłeś na siebie wielkie zainteresowanie. Nie obawiasz się teraz, że będzie grał pod wyjątkową presję i będziesz narażony na mocną krytykę, gdy coś się nie uda?
Wiem, o czym mówisz. Jeżeli będzie mnie krytykował tzw. troll internetowy, to przyjmę to po prostu z uśmiechem. Jednak jeśli popełnię jakiś błąd i skrytykuje mnie dobry gracz, to chętnie z nim podyskutuję i może się czegoś nauczę. Wydaje mi się jednak, że nie będę czuł żadnej presji. Zdaję sobie sprawę, że może się tak zdarzyć, że do końca roku nie zajmę miejsca płatnego w żadnym turnieju serii EPT. A to, że w okolicach mojego stołu będzie pojawiała się kamera czy pokerowi reporterzy będzie mnie pewnie trochę bawiło, bo ja nadal nie czuję się kimś wyjątkowym, wydaje mi się, że nadal jestem jednym z wielu polskich graczy i nie ma powodu, aby mojej grze przyglądać się z jakąś szczególną uwagą. Natomiast to, że stałem się rozpoznawalny na razie sprawia mi frajdę i nie wiąże się z jakąś specjalną presją.
Nie bez powodu pytam o tę presję, bo mamy przykład Marcina „Górala” Horeckiego. Po dwóch sukcesach na EPT (trzecie miejsca na EPT Londyn i Praga) i potem dłuższym okresie bez większego wyniku, Marcin jest przez niektórych mocno krytykowany.
Tak to już jest niestety, jeśli stajesz się osobą publiczną. Marcin od dawna miał najlepsze wyniki live z wszystkich Polaków, ale faktem jest, że nigdy się wszystkim nie dogodzi i zawsze będą tacy, którzy będą cię krytykować. Ja raczej nie będę się tym przejmował, chociaż jeszcze nie miałem okazji sprawdzić się w takiej sytuacji, bo na razie nie słyszałem głosów, że Pańka nic nie umie. Jak się pojawią, to może będzie mi trochę smutno, ale ja nigdy nie byłem osobą, która się takimi sprawami przejmowała i raczej tak już pozostanie.
Na koniec powiedz jakie masz plany na 2014 rok, szczególnie jeśli chodzi o World Series of Poker?
Chyba mam plan związany z WSOP i wypadałoby się w końcu zająć jego realizacją, czyli chociażby pomyśleć o wizie do Stanów Zjednoczonych. W tej chwili organizuje się grupka kilku znanych mi pokerzystów, którzy wybierają się do Las Vegas na WSOP i być może do nich dołączę, ale nie jestem tego jeszcze pewien. Na pewno jadę na EPT do Wiednia, San Remo i Monte Carlo. Potem w lipcu i sierpniu wakacje, a po nich nowy sezon EPT i wszystko od nowa.
Po tak znakomitym początku roku jesteś wysoko w różnych rankingach Gracza Roku, Gracza Sezonu EPT. Planujesz walczyć o jak najlepszą pozycję końcową?
Nie będę bardzo mocno skupiać się na tych rankingach, moja pozycja w nich będzie naturalną konsekwencją mojej gry. Pojawię się pewnie na każdym turnieju EPT, natomiast ten ranking Gracza Roku ciężko mi będzie wygrać, bo nie gram turniejów Super High Roller, a rankingi są tak skonstruowane, że bez tych turniejów ciężko w nich o bardzo wysokie miejsce. Po prostu będę starał się grać jak najlepiej i dzięki temu być wysoko w tych rankingach. A jeśli pod koniec roku okaże się, że mam szanse na wysokie miejsce, to może pojadę na jakieś dodatkowe turnieje, których wcześniej nie planowałem. Fajnie by było wygrać jakiś ranking, ale na pewno nie jest to cel sam w sobie i teraz nie będę nagle jeździł więcej na turnieje tylko z powodu rankingów.
Dzięki bardzo za rozmowę i powodzenia przy pokerowych stołach.
Dzięki.
***
Jeśli chcielibyście sobie przypomnieć wydarzenia sprzed 10 lat, to obejrzyjcie skrót ze stołu finałowego poniżej.